Zaszczepiona pobytem pod licznikiem KODu, ani chwili nie zastanawiałam się aby zrobić następny krok w mojej walce o DOM dla mnie i dla moich dzieci. Pojechałam na manifestację “Jedna Polska – dość podziałów” do Warszawy. Zbiórka na dużym, jeszcze pustym parkingu pod hipermarketem rzeszowskim. Powitania, uściski dłoni ludzi, których znam z cotygodniowych spotkań i z imprez KODowskich organizowanych w regionie. Podróż przebiega szybko. Jeszcze wypisanie kilku wstęg biało-czerwonych dla Gdańska, zdjęcia na gorąco wrzucane do Internetu, rozmowy o Polsce…
Dojeżdżamy 20 minut przed czasem. Przejście zatłoczonymi uliczkami pełnymi stoisk z różnorodnymi chorągiewkami, trąbkami i dochodzimy do Alei Szucha. Rozkładamy KODowskie chorągwie, przygotowujemy banery i ustawiamy się dość blisko sceny. Zaczynam się denerwować. Uciszany głos wewnętrzny, który cały czas podsycał moją niepewność, zaczyna się werbalizować. Czy jest nas dużo?? Dlaczego stoimy pod sceną skoro za 10 minut ma się zacząć?? Będzie klapa?? Już słyszałam te głosy pełne szydery mówiące o kończącym się KODzie… Widzę scenę, słucham przemawiających ludzi. Młodzi ciałem i duchem ostro mówią o tym co ja myślę. Ze sceny padają słowa, z którym ja się zgadzam: Musimy walczyć w dniu dzisiejszym z PIS-em, bo on niszczy demokrację. Dużo słów pada na temat reformy edukacji. To tak bliski mi temat.
Adam Michnik, jak dla mnie człowiek o błyskotliwym intelekcie, mówi spokojnie, ale jak dosadnie. Jeszcze raz utwierdzam się w przekonaniu, że jestem w odpowiednim miejscu, w odpowiednim czasie. Ruszamy. Wiem, że jesteśmy prawie na końcu. Jak stanęłam chwilę na chodniku to mogłam zobaczyć koniec. Przodu nie widać. Zasłaniają go olbrzymie ilości flag i transparentów. Idziemy wśród „swoich”. My – Rzeszów, za nami Jarosław, Mielec, z przodu widzimy Krosno. Za nami maszeruje grupa instrumentów dętych. Cudownie wybijają rytm do skandowanych haseł. Cały czas słychać tych fantastycznych „bębniarzy”, tworzą niezapomniany klimat. Co kilkadziesiąt metrów, na stworzonych platformach, animatorzy witają maszerujące grupy: zachodniopomorskie, lubuskie, świętokrzyskie i my Podkarpacie i Rzeszów!! Taki lokalny patriotyzm, jestem dumna. Wszyscy wiedzą, jak „trudnym” jesteśmy regionem. Ale wiem, ze i u nas są ci „sprawiedliwi”!
Marsz cały czas porusza się naprzód. Wolnym ale jednostajnym tempem. Wchodzimy na Nowy Świat. Ludzie w oknach i na balkonach machają nam z uśmiechem na twarzy. Na ławeczkach, schodkach siedzą ludzie i odpoczywają. Ale widać, że są zadowoleni z tego ze tu są. Mijamy „WOLNY BALKON”, gdzie młode dziewczyny pozdrawiają nas. Znam ten balkon ze wcześniejszych manifestacji z transmisji telewizyjnych. Przed ekranem telewizora ukradkiem ocierałam łzy, a teraz?? Jestem tutaj i tworzę historię! O godzinie 18.30 dochodzimy do sceny. Wysłuchujemy jeszcze wypowiedzi Wrocławian na temat sytuacji w Teatrze Polskim. Głośna owacja na pewno dodaje im siły w słuszności ich walki.
Zbieramy grupę i ruszamy pod Pałac Kultury w poszukiwaniu naszego autokaru. Wsiadamy i chwila ciszy. Wszyscy szukamy informacji ilu nas było. Do szczęścia potrzeba nam tylko informacji że było nas duuużo. JEST! Następne nasze małe zwycięstwo! Policja mówi o 12 tys. Miasto – 25-30 tys.!!!!! Zwyciężyliśmy znowu!!! Wierzę, że możemy być jednością!!!
Lidka Górska
Poniżej Podkarpacie na zdjęciach:
Zdjęcia dostarczone przez Darię Ożyło (KOD Jarosław)
Brawo za piękny tekst, Lidko!