Butą i kłamstwem prawdy nie przykryjesz – Jerzy Bednarowicz

Butą i kłamstwem prawdy nie przykryjesz – Jerzy Bednarowicz

Dodane przez

Z cyklu: “Z klepki”

Cóż nowego usiłują wnieść do polityki nasi nieudolni „wybrańcy narodu”, czyli zwykła mniejszość. Ba, cóż nowego, co nie ma znamion zniszczenia. Otóż nic. No  proszę, każda nowa sytuacja niesie nową „prawdę”. Dla dobra narodu. Nie dla dobra ogółu, ponieważ naród, to niespełna 20% zwolenników nowej władzy. Niestety, nasi decydenci nie próbują robić niczego, co może przyciągnąć niezdecydowanych na ich stronę. Ba, robią wszystko, żeby tracić poparcie. Czy robią to świadomie? Pozwolę sobie przewrotnie zauważyć, że tak. Otóż czując, że pali się grunt pod stopami, wszelkimi siłami dążą do konfrontacji. Jeżeli będzie dla nich zwycięska, tedy koniec z wolnością, koniec z demokracją, koniec z wolnymi wyborami. Jeżeli zostaną pokonani, swoim zwyczajem, o  nieudolność posądzą nową siłę przewodnią narodu. Ale czy my, opozycja, chcemy takiego rozwiązania? Na to pytanie nie mam odpowiedzi. Tę możemy dać sobie tylko wspólnym głosem. Czy będzie to głos rozsądku? Zastanówmy się wspólnie. Inaczej zostanie nam tylko nadzieja.

  1. Błaszczak oskarża Tuska. Minęło ponad sześć lat od katastrofy smoleńskiej. K a t a s t r o f  y. Nieudane próby wyniesienia jej na ołtarze powodują, że taki tragiczny wypadek przeradza się w farsę. Najpierw za sprawą Macierewicza – fantasty, który szuka różnych rozwiązań. Rozwiązań na miarę czasów. Czasów tragikomedii. Poszukiwanie żelaznej brzozy, strzelających parówek i wreszcie super elektromagnetycznej mgły nie przynoszą rezultatów. Szukamy przyczyn? Szukamy, a jakże. Poprzez decyzje prokuratury Komisja zaczyna spóźnione wykopki, czyli ekshumacje. Nie wszyscy tego chcą. Nie wszyscy są na to przygotowani. Szczególnie rodziny ofiar tejże katastrofy. Ale kto liczy się z rodzinami, skoro pierwszy (ukryty w cieniu) poseł RP proponuje rozpoczęcie prac na Wawelu. Czy protest innych rodzin może być ważniejszy? Otóż nie. Dlatego Błaszczak staje w obronie swojego pryncypała i obwinia… Tuska. Gdyby on nie zawalił podczas wyjaśniania katastrofy (co poniektórzy twierdzą, że zbrodni), dzisiaj ekshumacje nie byłyby potrzebne. Ale gdyby nie były potrzebne, co stałoby się z pożywką dla ortodoksów PiS-u? Czy byłyby potrzebne miesięcznice? Mit zostałby odmitologizowany. Co zapełniłoby to miejsce? Pewnie tylko nadzieja.
  1. Nasz nadworny, a zarazem osobisty notariusz posła bez przydziału nagle się odnalazł. I, o dziwo, zabrał głos. Na temat poparcia i ponownego wyboru Donalda Tuska. Udało mu się jedno fajne, prawdziwe zdanie wypowiedzieć: „ Decyzję w tej sprawie podejmie polski rząd, ale ostateczna decyzja zapadnie na forum unijnym”. Chyba się trochę zagalopował, bo niedługo potem powiedział: „Nie mam poczucia, żeby pan przewodniczący postrzegał swoje stanowisko jako takie, które ma służyć Polsce.  Nad czym ubolewam, bo choć teoretycznie powinien być bezstronnym urzędnikiem, to jednak przykład innych ważnych polityków w instytucjach unijnych wskazuje, że pamiętają oni o swoich krajach i pilnują ich interesów”. Przypomniał sobie dyspozycje wydane przez prezesa i natychmiast się do nich dostosował. Nie chciał jednak ustosunkować się do pytania o poparcie kandydatury Tuska w wyborach prezydenckich 2020 r. Jak zwykle skupił się na sobie i na kłamstwie, które podkreślić musi jego osobowość. Stwierdził, że dla niego najważniejsze jest wypełnienie zobowiązań w tej kadencji. Wybory to daleka perspektywa, a on wyznaczył sobie konkretne cele do zrealizowania. Jakie to konkretne cele? Jak zwykle, dokładniej nie określił, więc możemy mówić tylko o jednym. Wiernie i nieustannie służyć prezesowi, nie tylko jako długopis, ale również jako podnóżek. Konstytucji, ani narodowi wierności jednak nie dotrzymuje. Jednakowoż nie traćmy nadziei.
  1. Zaciekawia coraz bardziej postawa Ministra Spraw Wewnętrznych i Administracji. Jego kuriozalna wypowiedź na temat listu swoich podwładnych przyprawia o dreszcze. Co jest zawarte w liście policjantów do Beaty (błagam drukuj) Szydło nie będę się rozpisywał. Wiadomo, że chodzi głownie o eskalację negatywnych zachowań w środowiskach tzw. pseudokibiców. O zbyt wielką pobłażliwość, a czasem wręcz manifestowaną bezkarność jego przedstawicieli ze strony wymiaru sprawiedliwości i polityków. Minister pytany o ten list stwierdził cynicznie, że uwagi autorów listu mają „charakter natury politycznej”. A na temat sądów dodał, że „sądy w trzeciej RP wydają skandaliczne wyroki”. Ocenił też, że przez ostatnie lata policja była rozpolitykowana i włączana w akcje polityczne przez jego poprzedników. Podał kilka przykładów na to rozpolitycznienie. Wszyscy je znamy i pamiętamy. Słynne ośmiorniczki i przykrywanie ich spaleniem budki pod ambasadą rosyjską. Dodajmy, że miało to miejsce podczas marszu 11 listopada 2013 r. i jakoby miało być prowokacją ze strony byłego ministra spraw wewnętrznych. Zaznaczył, że te przykłady świadczą o tym, że polityka była włączana w działalność policji. W końcu podsumował „teraz tak nie będzie”. Czyli jak będzie, „skoro polska policja, aby działać skutecznie musi mieć świadomość, że reprezentując państwo, musi być pod jego ochroną, a jakiekolwiek ataki spotkają się z nieuniknioną i nieubłaganą reakcją”. Zwłaszcza teraz po wyczynach kiboli w Katowicach i Łodzi. Minister w ten sposób daje nam, społeczeństwu sygnał, że jednostki obrony terytorialnej rozpoczęły już ćwiczenia praktyczne, ponieważ dobry bojówkarz najlepiej sprawdzić się może w walce z policją. A policja pisząc list, nie traciła nadziei na zrozumienie.

Trzy sprawy, trzy wątki. A ile w nich cech wspólnych. W każdym przejawia się buta i kłamstwo. Każdy oderwany od rzeczywistości, chociaż każdy dzieje się w realnej Polsce, w realnym życiu. W życiu każdego z nas z osobna. Nie godzimy się na to, nie chcemy, żeby Polska stała się zacofanym więzieniem naszych dzieci i przyszłych pokoleń.

 

“Nikt nie umrze za ojczyznę bez wielkiej nadziei nieśmiertelności”  (Cyceron)

 

 

 

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.