Walentyna Rakiel-Czarnecka: ABC Demokracji
Jest taki czas, kiedy ludziom trzeba przypomnieć definicję demokracji, objaśnić, jakie zagrożenia czyhają na nią, szczególnie na tak młodą, jaką jesteśmy.
Jednak w świetle ostatnich wydarzeń – np. zmiany ustawy o Trybunale Konstytucyjnym, zawłaszczeniu przez PiS publicznych mediów, ustawy o inwigilacji itd., rodzi się lęk o trwałość zabezpieczeń przed dyktaturą. Bo skoro można uśmiercić Trybunał (a taki jest zamiar PiS), to przecież można pomajstrować i przy ordynacji, i przy konstytucji, czego już zapowiedzi słyszymy a próby widzimy. Kolejne zagrożenia dla demokracji czyli nietolerancja, brak szacunku dla prawa, anarchia, patologie władzy, nieprzestrzeganie zasad demokratycznych, autokratyzm i totalitaryzm, bierność społeczeństwa, problemy ekonomiczne państwa rodzą się i dorastają na naszych oczach. Aktualnie większość tych zagrożeń, wymienionych jako zagrożenia dla demokracji, występuje u nas.
Dlatego równolegle z działaniami zmierzającymi do zastopowania polityki PiS musimy błyskawicznie rozpocząć edukację obywatelską, by nauczyć ludzi, dlaczego tak potrzebne są instytucje kontrolne w naszym systemie. Po co nam Trybunał Konstytucyjny, dlaczego nie wolno łamać prawa, kto to jest patriota, obywatel, czy tylko członkowie PiS mają prawo do tych zaszczytów, czy patriotami mogą też być inni obywatele RP.
Podejmując trud edukacji musimy na nowo wyjaśniać pojęcia, które PiS odwraca i których znaczenie zmienia. I, jak radzi Krystian Lupa, reżyser teatralny (wyborcza.pl 5.12.2015 r.). „mówić, jak najwięcej mówić. Mówmy i myślmy o ludzkim podłożu tego wszystkiego, co się dzieje. Znajdujmy i ujawniajmy mechanizmy kłamstwa, którego padamy ofiarą. Mówmy o prawie człowieka do obywatelstwa, o idei tajemniczej demokracji”.
Wg Lupy po 1989 r następowała w Polsce degradacja dyskursu społecznego i politycznego. W ostatniej dekadzie wręcz zamierała świadomość polityczna, dorosła generacja totalnie indyferentna (charakteryzuje się postawą zobojętnienia i brakiem zainteresowania wobec istotnych spraw społecznych, politycznych, moralnych, religijnych, językowych, identyfikacji terytorialnej).
„Demokracja stała się pustym słowem, frustracje dzisiejszego pokolenia artykułowane są inaczej – to ponowne zejście w stan społecznego prymitywizmu, tym razem w wydaniu w połączeniu z cywilizacyjnym konsumpcjonizmem” – pisze Lupa – „To prowadzi do szczególnego debilizmu dzisiejszych politycznych dialogów. Państwo nie stworzyło przestrzeni obywatelskiego dyskursu politycznego. Obywatel jest utrzymywany w bezpiecznej przestrzeni nieważności – i stąd również rosnący indyferentyzm. Jak to możliwe, ze w głosowaniu bierze udział zaledwie połowa upoważnionej do tego populacji? W młodej demokracji ten stan zejścia w obywatelską pasywność jest katastrofalny. Żerują na tym ludzie marniejszego autoramentu. Jak można utrzymywać chorą demokrację produkującą elity polityczne coraz marniejszej kondycji?” – pyta reżyser.
Z kolei Agnieszka Holland w tym samym wydaniu (wyborcza.pl 5.12.2015 r.) podkreśla: „Żywotność demokracji zależy naprawdę od nas, obywateli. Od tego również, czy damy się wkręcić w dalszy ciąg tej plemiennej wojny, czy zgodzimy się na to, by politycy kazali nam żyć, myśleć, czuć i wierzyć wedle ich strychulca. Od tego, czy uda nam się zbudować prawdziwą przestrzeń obywatelską, na której będą się mogli spotkać i rozmawiać – a nie okładać cepami – Polacy o najróżniejszych poglądach i wrażliwościach. Nie gódźmy się na łamanie przez PiS prawa, ale nie gódźmy się też na eskalowanie tej idiotycznej wojny! Zmieńmy język. Popatrzmy na siebie nie jak na wrogów, lecz jak na bliźnich. Rodaków. Współobywateli. Związanych wspólnym losem. Wiem, to idealistyczne. Ale bez idealizmu, wiary w możliwość uzgodnienia kodeksu wspólnych polskich wartości te 25 lat naszej wolności stanie się snem, krótkim epizodem, i znów czeka nas to, co już od wieków było udziałem Polski i Polaków, co było również udziałem mojego pokolenia: podrzędność, zacofanie, zablokowanie potencjału kreacyjnego, rezygnacja, poczucie bezsiły, życie w matriksie, emigracja.”
Czy takiej Polski chcemy?