Jerzy Bednarowicz: Prezes, Kościół Katolicki… czy uzurpatorzy?
Od kilku dni Jarosław Kaczyński, wyznawca ekstremalnego katolicyzmu, usiłuje zastraszyć naród. Nie po raz pierwszy zresztą i z pewnością nie po raz ostatni.
Jest zawodowym siewcą strachu. Wiedząc, że społeczeństwo, świadome grożącego niebezpieczeństwa, przystąpi do zmasowanych protestów, zaapelował o zachowanie spokoju do zakończenia wizyty papieskiej. Szczwany lis, ale i tak został przejrzany przez „ekipę” gorszego sortu. Społeczeństwo wyczulone na jego matactwa, bacznie obserwuje jego poczynania. Kilka dni wystarczyło, aby ogłosił wszem i wobec, że ustawa aborcyjna ulegnie zmianie. W dodatku zmianie na gorsze. Wszyscy wiemy, jak ona wygląda dzisiaj. Po zmianie będzie całkowity zakaz aborcji. Nie będzie wyjątku. Kobieta może umrzeć, ale urodzić musi. Potomek może być całkowicie niezdolny do życia, ale musi z życiem się zmierzyć. Dziecko może być „owocem” gwałtu, ale na świat przyjść musi. Nie musi być kochane ani przez matkę, a tym bardziej przez jej partnera, który przecież nie jest ojcem dziecka. Zgwałcona może być stanu wolnego, może dziecka nie kochać i oddać je do adopcji.
Kto zajmie się opieką nad osieroconym dzieckiem, któremu ustawa zabrała matkę? Kto zajmie się dzieckiem niechcianym, będącym końcowym efektem gwałtu? Kto zajmie się dzieckiem chorym czy kalekim? Czy zrobi to poseł Kaczyński ze swoją świtą, która wbrew własnym przekonaniom we wszystkim mu wtóruje? A może zrobi to wikary, który zadrwił z matki i jej chorego dziecka uczoną przemową z kazalnicy: mądra matka powinna opuścić kościół z takim dzieckiem?! Jakie jest przesłanie takiego księdza? Kobiety, macie rodzić, ale chore dzieci zamykać w domu!
Następstwami takiej ustawy ten pan się nie martwi, bo jego zadaniem jest spłacać dług wdzięczności wobec Kościoła Katolickiego, który udzielił mu swego poparcia w drodze do władzy. Dług musi zostać spłacony honorowo.
Na pierwszy ogień poszły zobowiązania finansowe. Kilkadziesiąt milionów złotych to jednak mało. Kościelni hierarchowie zażądali zmian w niektórych ustawach. Przypomnieli sobie, że kompromis konkordatowy w sprawie aborcji ich już nie interesuje. Muszą uświadomić dłużnikowi, że on tylko chwilowo jest u władzy, bo niedługo tę władzę przejmie kler. Ustawa o ziemi daje im już pełne prawo do powiększania „swoich” kościelnych majątków. Prosta droga do powrotu chłopów pańszczyźnianych. Przecież nie oni są od uprawiania ziemi. Ale to dla tych bożych bezbożników trochę za mało. Jak zniewolić tych co nie na roli? Nową ustawą aborcyjną. Całkowitym zakazem. Tabletki dzień po – wycofać ze sprzedaży. Kolejny krok sprzedaż prezerwatyw na receptę, której nie będzie chciał wypisać żaden lekarz, zasłaniając się klauzulą sumienia. Skoro tak, to całkowicie zakazać ich sprzedaży. Mnóżcie się jak króliki, ale od nas nie oczekujcie miłosierdzia. Modlić się za Was też nie będziemy, bo skąd weźmiecie na „co łaska”?
Niedzielne kazania czy też listy episkopatu pokazały prawdziwe oblicze polskiego kościoła i polskiego kleru. Panowie w sutannach, chcą zrządzać macicami polskich kobiet. Co ciekawe, chcą to zrobić rękami oszołomów z PiS (nie wszyscy członkowie tej partii są oszołomami, są też ludzie mądrzy, niestety zagłuszani), którzy posłużą im jako przysłowiowe kleszcze kowalowi.
Nie jestem osobą duchowną, która musi godzić się ze wszystkimi zaleceniami polskiego episkopatu. Nawet gdybym był, to też bym się nie godził. Naukę religii, niestety nie tej prawdziwej, ale tej poprawianej przez blisko dwa tysiące lat, zakończyłem bardzo dawno. Wiele z tego zapamiętałem. Niestety nie tak, jak tego chce dzisiejszy kler w Polsce. Dlatego od wielu już lat nie uczestniczę w tzw. mszach świętych. Dla mnie i dla wielu nie są one święte, skoro głównym przekazem księży jest szerzenie nienawiści wśród społeczeństwa. Dzisiaj nie ma już Nauki Kościoła. To pojęcie zostało wyparte nauką jątrzenia i czynienia zamętu. Nauką, która w tekstach kazań nawiązuje do średniowiecza, czego jaskrawym przykładem są „osławione” już kazania księdza Natanka. Jego homilie to klasyczny ciemnogród.
Prezes jest wodzem absolutnym w swojej partii. To dla niego za mało. On chce być wodzem całego narodu. To mu się nie uda nigdy, bo moim wodzem nie będzie. Ja na to nie daje przyzwolenia. Kościół również nie da przyzwolenia, bo władza się jemu marzy. Żaden uzurpator nie narzuci mi swojej woli. Urodziłem się, żyję i umrę niezależny.
Kościół Katolicki w Polsce dzisiaj można porównać do sekty, którą nie rządzi jeden guru, ale całe zgromadzenie kościelnych hierarchów skupionych wokół episkopatu. Celem dzisiejszego kościoła nie jest szerzenie nauki chrystusowej ale podporządkowanie sobie społeczeństwa, które nie zadaje pytań. Ja nie daję przyzwolenia na zawładnięcie moją osobą, ani moją duszą. Moja dusza należy do prawdziwego Boga, nie do uzurpatorów, którzy powołując się na Niego, prowadzą swoją politykę roszczeniową .
Różne odpowiedzi można dopasować do pytania zawartego w tytule. Jakie by one nie były, zawsze zakończą się konkretną konkluzją. Zarówno Prezes Prawa i Sprawiedliwości, jak i polski Kościół Katolicki nie wypełniają w prawidłowy sposób swoich misji, nie mogą więc być reprezentantami całego społeczeństwa. W obu przypadkach mamy do czynienia z uzurpatorami.