“Frontem” do obywateli. Prezydent Andrzej Duda w Rzeszowie – 14.10.2016
Po raz kolejny Prezydent Andrzej Duda dał namacalny dowód na to, że jest “prezydentem wszystkich Polaków”.
Jak rzeczywiście wygląda stosunek PADa do nas, obywateli przeczytacie poniżej w relacji przedstawicielki KOD:
“W związku ze spotkaniem prezydentów Grupy Wyszehradzkiej, które miało miejsce w Rzeszowie, postanowiliśmy powitać naszego PADa w imieniu KOD Podkarpacie.
Uzgodniliśmy, że najlepszą formą będzie milczące powitanie, z flagami KOD i tylko krótkie “zabuczenie” wuwuzelką w celu zwrócenia na siebie uwagi. Tak wymownie. I kulturalnie. Zaznaczając swoją obecność. To, że jesteśmy. Że patrzymy. Że czuwamy. Żeby tutaj – w przysłowiowym “mateczniku”, też odczuł nasz oddech na plecach…
Od godziny 18.00 czekaliśmy na przyjazd kolumny prezydenckiej, stojąc na ul. Słowackiego przy wjeździe pod Grand Hotel. Wszędzie wokół stały 2-3 osobowe patrole policji, kilku tajników. Zorientowaliśmy się szybko, że zostaliśmy zidentyfikowani (rozmowy tajniaków). Ale nic się szczególnego nie działo, panowie byli wobec nas sympatyczni, choć zdawaliśmy sobie sprawę z tego, że cały czas mieli nas na oku. W międzyczasie część naszej grupki poszła się zagrzać do restauracji na rogu ulicy, czekając na sygnał aby powitać PADa. W pewnym momencie, widząc że jesteśmy już pod czujnym nadzorem, rozwinęliśmy flagi i zrobiliśmy sobie kilka zdjęć. Przecież staliśmy w miejscu, koło którego miała przejeżdżać kolumna. Przecież było już widać przygotowania do przejazdu. Przecież nas stamtąd nie ruszą… Wiadomo, będą pilnować, ale chyba nie mogą nas stamtąd ruszyć…
Około godz. 21.00 sytuacja zaczęła się zmieniać. Z powodu zimna i późnej pory zostało z naszej grupki już tylko 4 osoby i jeden sympatyk z Sanoka, który przyłączył się do nas spontanicznie, jak nas zobaczył. Stanęło wokół nas 12 umundurowanych policjantów. Po chwili zjawiła się kolejna grupa ok. 15 policjantów, schowali się pod schodami do galerii pomiędzy nami a hotelem. Wtedy zorientowaliśmy się, że zmieniono trasę i PAD przyjedzie nie ulicą Słowackiego, a Króla Kazimierza – z drugiej strony galerii. Poza policjantami pilnującymi nas nic się z tej strony nie działo, wszystkie inne radiowozy pojechały w stronę ul. Króla Kazimierza. Ruszyliśmy w tamtym kierunku. Wtedy uaktywnił się oddział czekający pod schodami przy galerii. Policjanci zastawili nam drogę. Dowódca poinformował nas, że nie pójdziemy dalej, że jesteśmy zatrzymani, że musimy tutaj pozostać. W tym czasie inni przechodnie poruszali się swobodnie w obie strony, policja zajmowała się jedynie naszą 5 osobową grupą – było ich prawie trzydziestu! Zadawaliśmy dowódcy pytania, usiłowaliśmy uzyskać informacje, na jakiej podstawie nas zatrzymano. Odpowiedź była jedna: dostali taki rozkaz od zastępcy komendanta, p.o. dowódcy zabezpieczenia. Zapytaliśmy, czy pozwolą nam przejść, jeżeli schowamy do samochodu flagi. Odpowiedź była odmowna. Nie zostaniemy przepuszczeni w kierunku hotelu, ponieważ nasze twarze są policjantom znane i zostaniemy rozpoznani i zatrzymani… Dowódca poinformował nas, że możemy udać się w dowolnym innym kierunku. Wobec tego ruszyliśmy w ulicę Dymnickiego, okrążając galerię i hotel. Za nami ruszył kilkunastoosobowy oddział policji. Szli obok nas, okrążając nas ze wszystkich stron. Szli w naszym tempie – zatrzymywali się, kiedy stawaliśmy, przyspieszali, gdy szliśmy szybciej. W ten sposób, idąc w “honorowej asyście”, rozwinęliśmy flagi i szliśmy ulicą 3-go Maja. Tak doszliśmy do ul. Kościuszki. Wtedy samochód policyjny zagrodził drogę jednej z naszych koleżanek, a policjanci zatrzymali ją i poinformowali, że nie może iść za nami, wskazali jej dwa kierunki alternatywne… Pozostałe 4 osoby doszły ulicą Kościuszki w okolice hotelu. Tam już czekała na nas grupa policjantów, zagradzających nam przejście. Chcieliśmy udać się w stronę ulicy Grunwaldzkiej, by ominąć hotel i przejść przez Rynek w stronę trasy przyjazdu PADa, ale oświadczono nam, że nie możemy iść dalej, tym razem już w żadnym kierunku. Po prostu musimy zostać w tym miejscu. Tutaj policjanci nie chcieli już z nami rozmawiać. Nie odpowiedzieli na pytania, odwracali się tyłem… To właśnie wtedy musiał przyjechać PAD. Podjechał z drugiej strony. Po cichu (dzień wcześniej wieczorem mijałam wjeżdżającą w ulicę Słowackiego wyjącą kolumnę samochodów z kogutami). Po dłuższej chwili pomimo zakazu, ruszyliśmy z powrotem w stronę ul. 3-go Maja, a potem w stronę hotelu (mieliśmy tam zaparkowane samochody). Policjanci nie protestowali, ale cały czas asystowali nam aż do hotelu. Kiedy doszliśmy do parkingu, zobaczyliśmy wjeżdżające, puste już limuzyny. Pomachaliśmy kierowcom flagami… i poszliśmy do swoich samochodów. “Nasza obstawa” została przy hotelu.
Tak oto wyglądało powitanie prezydenta przez obywateli…
Widocznie w oczach dowódcy zabezpieczenia 5 osób z flagami w dłoniach stanowiło ogromne zagrożenie dla bezpieczeństwa głowy państwa.”
Wydarzenie opisała również Gazeta Wyborcza:
Wyborcza Rzeszów – 15.10.2016 – KOD Policja uniemożliwiła nam przywitanie prezydenta